(Mając w domu pieciu facetów- to bardzo ryzykowne pytanie)
Na każdą z tych ról
składają się pewne stereotypy, które są kulturowymi uogólnieniami na temat
właściwości kobiet i mężczyzn. Ma to związek również z pewnymi normami czy też
przekonaniami o tym, jak mężczyźni i kobiety powinni bądź nie powinni się
zachowywać. Sądy na ten temat, przekazywane z pokolenia na pokolenie, obecne są
w obyczajach, kulturze, środkach masowego przekazu. Zwłaszcza te ostatnie
fundują nam niezły mętlik w głowie. Otóż; z jednej strony prezentują nam obraz
„prawdziwego” mężczyzny- ogorzałego faceta, z silnie rozrosłymi barami,
nietkniętego jakąkolwiek kosmetyką, gotowego do podejmowania ryzyka, żądnego
przygód, którego dominantą jest nieujawnianie uczuć, brak wrażliwości, a jeśli
zajdzie konieczność – zdolny jest do posługiwania się przemocą Z drugiej strony
mamy zupełne przeciwieństwo - uroczy Czaruś,
wymuskany, gładki, goniący za najnowszymi trendami mody – począwszy od świata
ubiorów, jak i kosmetyków, gadżetów, skończywszy na modnych zachowaniach.
Wrażliwy, czuły, walczący o prawo do wychowywania dzieci, często nieporadny
życiowo, tak, więc korzystający z różnych form pomocy( prawnej, socjalnej,
socjoterapeutycznej, itd.) I to właśnie ten stanowi przyczynek do toczącej się
i coraz bardziej popularnej dyskusji nad kryzysem męskości.
Świat zdaje się krzyczeć:
„Mężczyzna w defensywie!”. A mnie się widzi, że mężczyzna wydaje się pozostawać
na swoim, odwiecznie przynależnym mu miejscu. To kobieta jest w ofensywie i
twardo brnie do przodu. Błąd, jeżeli ową ekspansję kobiet pojmuje się jako
rywalizacje płci, czy dążenie do dominacji.
Wszechstronny rozwój
świata, nieubłagana ekonomia, postęp techniczny otwarły swe dotychczas dla
kobiet niedostępne podwoje. Postęp techniczny - znacznie uchylił furtkę
prowadzącą do świata rzeczy męskich, świata urządzeń i rzeczy – umożliwił
kobietom wykonywanie zawodów „męskich”, które li tylko z nazwy takowymi
pozostały, bowiem o ich specyfice nie decydują już takie atrybuty męskości jak
siła fizyczna, ale odpowiednie kompetencje, czy umiejętności możliwe do
opanowania zarówno przez jednych, jak i drugich przedstawicieli płci. Kobiety
„wyszły” z domu może nie tyle szukać niezależności, co współzależności, która
narzuca chociażby ekonomia. A skoro tak- to i polityka i życie społeczne,
kultura i wszelkie inne domeny, które do tej pory były jej nieznacznie znane
dopominają się o jej współuczestnictwo w ich tworzeniu. Następuje przemijanie
czy tez wymiana zachowań.
Zarówno feminizacja jak
i kryzys męskości są syndromem fobii społecznych, których przyczyny tkwią może
nie tyle we wzajemnym strachu przed sobą, co w szalonym tempie zmian
społecznych, ekonomicznych, kulturowych. To ono prowadzi do podziału,
prowokując wzajemne ataki. I tak pod ostrzałem znaleźli się mężczyźni
postrzegani jako narcystyczni (pomijam tu rzeczywistych Narcyzów i zachowania
ekstremalne, które występują niemal we wszystkich dziedzinach życia).
Jednakowoż, dlaczego nie
spojrzeć na to inaczej. W dobie rozwoju medycyny, farmakologii, kosmetologii,
przy jednoczesnym ogromnym wzroście tempa życia, obserwujemy swoisty kult
ciała. Być może wypływa on z tego, że pędząc przez życie nie zauważamy zmian,
jakie czas wyciska na naszym ciele – nie tylko wewnątrz jego, ale i zewnątrz.
Dbanie o siebie higiena życia- szeroko pojęta - w przypadku mężczyzn
postrzegane są jako wyraz zniewieścienia. Czemuż nie postrzegać tego jako
zjawiska pozytywnego? Doznania estetyczne związane z percepcją ciała ludzkiego,
a szczególnie męskiego znane są od starożytności. Pięknie zbudowane, muskularne
ciało mężczyzny stanowiło o jego męskości.
Z czasem następowała
zmiana upodobań – ogorzały, zaniedbany, mężczyzna stanowił wzór męskości. Tego
zewnętrznego wizerunku dopełniały cech osobowościowe- niezależność, twardość,
chłód emocjonalny. Sprzyjały temu różnorakie uwarunkowania życia społecznego.
Ciągle jednak
rozwijający i zmieniający się świat dokonał swoistego przeobrażenia, które nie
zawsze i nie przez wszystkich, zwłaszcza tych głęboko utwierdzonych w
stereotypowym myśleniu jest łatwe do przyjęcia. Kobieta wkracza na arenę. I
myślę – nie po to , by walczyć, czy wpędzać mężczyzn w kompleksy, ale często po
to, by partycypować w tym częstokroć morderczym zmaganiu się z życiem. Zajmuje
miejsce obok, jako partnerka, nierzadko przejmując role męskie. Mężczyzna
ustępuje jej miejsca albo też zajmuje jej miejsce. Ot! Taka nieoczekiwana
zmiana miejsc. I tu nasuwa się koncepcja androgynii, w której za cenne uznaje
się posiadanie zdolności do szerokiego korzystania z tradycyjnych sposobów
zachowania i do radzenia sobie z problemami specyficznymi dla obu płci. Zachęca
kobiety i mężczyzn do przyswajania sobie cech i zachowań przeciwnej płci.
Zdaniem niektórych stanowi idealny model zdrowia psychicznego. / Androgyne-w mitologii greckiej matka
przedhellenskiego klanu, który uniknął przejścia z systemu matriarchalnego na
patriarchalny, związany z nobilitacja dzieci zrodzonych z niewolnika .Androgyne
przyklejała sobie fałszywa brodę/
W latach 80- tych wpływ
androgynii przeniknął do mody i stylu życia.
Myślenie o własnej męskości czy kobiecości jest nadmiernie dominowane przez
stereotypy. A oczywistym wydaje się, iż fakt bycia mężczyzną czy kobietą nie
wymaga dowodu.
Mężczyźni niekoniecznie
stracą na swej męskości, nie dotknie ich kryzys męskości, gdy pozwolą sobie na
przypisane stereotypowo kobietom cechy- dbający o siebie, pachnący, czuły, a
przy tym operatywny, zaradny mężczyzna – to ideał. I może to właśnie mężczyzna
świetnie wpasował się w marcusowską wizję orfeuszowsko - narcystycznego
doświadczenia świata, w którym filozof Herbert Marcuse upatruje ważny składnik
autentycznej egzystencji odrodzonego człowieka będącego zaprzeczeniem
cywilizacji represyjnej?
W związku z tym może,
więc warto przełamywać stereotypy, nie szukać przysłowiowej „dziury w całym” i
zgodnie z arystotelesowskim nawoływaniem zachować we wszystkim umiar, poszukać
złotego środka. Wanda Sztander
pisze(niebieska Linia4/15/2001Dyskusja o kobiecości i męskości): ”Świat kobiet
i świat mężczyzn uzupełniają się. Gdyby nie to, co męskie, bylibyśmy ubożsi o
rozumienie prawideł wszechświata(...) jest coraz więcej przepustek do obu
światów dla przedstawicieli obu płci nie tyle przeciwnej, co dopełniającej
się”.
Tak więc zostawmy może problem kryzysu
męskości, jest tyle ważniejszych – choćby wszelkie ekonomiczne. To że następują zmiany w
świecie, we wszystkich jego aspektach, przyjmijmy jako naturalne i nieuchronne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz