Spektakl „Kochać”
Niewielki, ale stylowy sympatyczny
teatr im. J. Osterwy w Gorzowie kolejny raz sprawił widzom przyjemność. Tym
razem – drugim po Trzy razy Piaf wyreżyserowanym przez Artura Barcisia – spektaklem
pod mało oryginalnym i bardzo zwyczajnym
tytułem „Kochać”. (Tak po prostu w formie zwykłego bezokolicznika „Kochać” i
tyle!)
Oto w atmosferę wziętą rodem z poprzedniej
epoki wprowadzają nas biało-czarne zdjęcia, wywołujące na ustach uśmiech. Dobrze,
bo widać, że przeszła epoka z wolna zaczyna budzić nie tylko złe emocje,
poczucie straconych szans, ale umiemy doszukać się też i mniej mrocznych stron.
Chociażby muzyki…
Kto z nas ( mówię o moim
pokoleniu i tym nieco starszym i tym nieco młodszym) nie zna Szczepanika, jego
tęsknych nut, jego obrazów pełnych kormoranów, pożółkłych kalendarzy, kto nie
zanuci pod nosem albo tylko w myślach „Kochać”
albo nie miał ochoty wykrzyczeć tej drugiej osobie: „nigdy więcej nie patrz nam
mnie takim wzrokiem”?
Czytając wszelkie recenzje,
opinie bałam się trochę, że znów ktoś każe
mi wracać do przeszłości, dokonywać ocen. Na szczęście obyło się bez… wprawdzie podczas
trwania pojawia się ktoś ( jakiś tajniak w prochowcu ), ale na dobrą sprawę …
ja… nie wiem… o co z nim chodziło… Cóż! Zamysł reżyserski nie zawsze musi
pozostawać czytelny.
Fabuła jest jak najbardziej
prosta i nawet banalna… Bo i co takiego się dzieje…? Niby nic!
Ktoś kogoś kocha, ktoś musi się
rozstać, ktoś na kogoś czeka, ktoś coś wspomina, ktoś ma marzenia i one się
spełniają… I tylko śpiew i taniec… Może nawet pada jakieś zdanie, ale jest
zupełnie bez znaczenia. I tak wszystko wiadomo…
A ja
siedziałam na widowni i słuchałam… Zdarzyło się, że jakaś nostalgia, jakieś wspomnienie
spłynęło łzą, zaraz dyskretnie wytartą,
nogi niespokojnie wierciły się pod fotelem. Biegłoby się na tę salę dancingową!
Oj biegło!
Ale po brawach światła zgasły i
czas wracać do swojego życia. I tu też: ktoś kocha, kogoś trzeba pożegnać, coś
zostaje za nami w sferze wspomnień… Samo życie! Szkoda tylko że nie wszystko da się wyśpiewać,
nie zawsze znajdzie się odpowiedni rytm do tańca, czasem orkiestra przestaje
grać… Szkoda! Ale po cóż by wówczas były teatry?
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wszystkim - Kochać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz