A to krótka zapowiedź:
Po nieudanym
małżeństwie i samotnym dzieciństwie Magda ponownie wychodzi za mąż. Drugi mąż,
były szef zapewnia jej wszystko. Małżeństwo stanowi dla obojga spokojną
przystań – bez zbytniej namiętności. Po
prostu życie.
Kiedy pojawia się Marta - córka, bohaterka
nieświadomie, a zarazem trochę pod dyktando męża wycofuje się z życia. Żyje z
dnia na dzień. Czasami pojawia się tęsknota do wielkiej miłości, szaleństwa,
ale łatwo radzi sobie z emocjami. Gdzieś w podświadomości tkwi w niej piekło,
przeżyte za sprawą pierwszego męża i smutek dzieciństwa.
Któregoś dnia okazuje się, że córka jest
narkomanką.
Narkomania córki ożywia Magdę na nowo,
otwiera jej oczy. Nałóg córki staje się
pretekstem do opowieści o sobie, sygnałem wybudzenia. Zmaganie z nim prowadzi
do prostej, a może i nawet nieco brutalnej konkluzji – że oto Marta ma tu niewiele do zrobienia, że nie
może przeżyć za córkę życia, ale za siebie – owszem i sięga
głęboko w podświadomość po ukryte tęsknoty i próbuje żyć na nowo. Nie tłumi w
sobie uczuć, zaczyna wpływać na bieg zdarzeń. Zaczyna walkę zarówno o córkę,
jak i siebie. Przewartościowuje swoje małżeństwo. Każdy dzień od chwili
ujawnienia nałogu jest jednocześnie odkrywaniem siebie na nowo. Mąż Marty
zajęty firmą i budową domu - zdaje się być zupełnie nieprzygotowany na
wydarzenia, których staje się czynnym uczestnikiem.
Dom, który niejako z definicji miał budować, stanowić o
jedności rodziny, staje się poniekąd przyczyną jej rozpadu. W konsekwencji
pozostaje pustą przestrzenią, w której
mąż bohaterki zostaje sam.
Jest to powieść o miłości, o bardzo trudnych
relacjach między matką, córką i ojcem – w
różnych konfiguracjach, o narkomanii,
gdzieś w tle – cichej i mało
widocznej bez przesytu makabrycznych scen, chociaż zdarzają się, ale nie po to, by budzić
sensacje, ale bardziej po to, by pokazać tragizm sytuacji, w którą uwikłane są
wszystkie osoby z kręgu. Książka o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu
własnej kobiecości, z przynależnymi jej atrybutami: macierzyństwem, marzeniami
i spełnieniem. Problem niedogadywania się międzypokoleniowego jest zawsze
aktualny, aczkolwiek zmienia się oferta tego, czym można zastąpić braki
komunikacji, emocjonalną pustkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz