Kiedy tylko zbliża się jesień, czyli...uwielbiam jesienne popołudniowe drzemki
Jeszcze na dworze grzeje dość
mocno, jeszcze w korytarzu nie kłębią się kurty, szale i czapki. I światło
zwłaszcza w pełni dnia nie zdradza nadchodzących mroków, ja już wyczuwam… owo
usypianie, spowolnienie, misiowe rozleniwienie. Wczesne popołudnie przynosi
ogromną potrzebę zwinięcia się w kłębek, otulenia miękkim kocem i zapadam… Na
minut piętnaście, na godzinę….
Zapadam w sen i śnię…
I tak miałam dzisiaj piękny sen…
Oto jestem wciąż piękna i młoda. Na
nieznanym lądzie tańczę na białym piasku Dominikany. Śpiewa mi Cesaria swoje „Embracacao”,
czyli że nie tylko jest cierpienie na świecie, ale można uwierzyć w szczęście… .
Gdzieś daleko, daleko, w oddali słychać dźwięki bachaty wyśpiewywanej wprost do
zachodzącego słońca. Wokół wszyscy wolni od przyziemnych spraw typu: banki,
zobowiązania i logistyka związana z dzieckiem realizującym rodziców plan o
iście renesansowym wychowaniu, czyli śpiewam,
tańczę, recytuję… Wokół mnie w tanecznym pląsie pojawiają się obce twarze. Gorące
promienie smagają skąpo odziane ciała, wiatr owiewa ogorzałe od skwaru twarze,
biały piasek parzy stopy. Ze wzrokiem wbitym wprost w mój wzrok szepcą w nieznanym
języku: szamańskie zaklęcia, pogańskie modlitwy, a może skargi i złorzeczenia… Podnoszę głowę.
Oślepiają mnie promienia słońca, gorący piasek parzy w gołe uda, woda ma słony smak… Obce miesca…
Nie takie były moje marzenia. Nie takie…
Budzi
mnie całus Marcela, który oznajmia z dumą, że dzisiaj nauczył się grać „Ody do
radości” . Wstaję cokolwiek wypoczęta i z radością stwierdzam: Dobrze, że
jestem tu, gdzie jestem
***
ona tańczy na dzikiej plaży Samana
bachatęszalona Isadora
z nieobecnym partnerem
który zniknął
już dawno nie zostawiwszy serca
i adresu
morska bryza studzi ogień jej
ciała
spowitego w księżycowe pareopod którym falują swobodnie
opuszczone wyspy piersi
włosy oddane wiatrowi
plączą się między palcami
zjawiskowego kochanka
szumi czarne morze
nadaje rytmprzyspiesza bicie serca
rozkręca sztywne biodra tancerki
muzyka
w niej
tańczy ciało
i krew w żyłach
takt w takt
samotny spektakl nie ma końcaprzeszłość zaklęta w kropli łzy
wypuszczonej na wolność
przy bezwolnie puszczonej pamięci
budzi zdumienie
odkrywaniem faktów
wyssanych z codziennoś
bez skargi
ciśnie się do głowy
tworząc łańcuch przyczyn i skutków
z konsekwencjami na całe życie
fantasmagoria!
wszak wiem
nie można życia pędzić
tańcząc na tafli
nieznanego morza
ni brodzić po dywanach utkanych
z mgielnych chmur
więc
miękką stopą wtapiam się
w twardy grunt
i trwam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz