foto - .www.google.com.pl |
Niedzielna playlista z żeńską namiastką jazzu, swingu, soulu i folku (Nie tylko dla koneserów)
Niedzielne popołudnie. Rozgrzana po ostatnich upałach nie mam odwagi wyjść z domu. Na zewnątrz zaledwie kilkanaście stopni. Leniwie schodzi czas. Zwyczajem przysiadam, by uprzyjemnić sobie wolne chwile muzyką, która zawsze, ale to zawsze pobrzmiewa we mnie różnymi dźwiękami. Dzisiaj wzięło mnie na jazzowo, soulowo i w ogóle na leniwą sjestę, z muzyką w tle, muzyką nienarzucającą, idącą swoimi tropami, częstokroć wymykającą się linii melodycznej, niezależną, częstokroć krnąbrną i pobrzmiewającą dyskretnym fałszem – jednak pięknym i lubym jak szczypta goryczki, jak nuta cierpkiej taniny, jak … Oj! Wzięło mnie! Ale tak jest, że czasem słuchając, drażnią mnie wszelkie dysonanse, a czasem, tak jak dzisiaj zadziwiają mnie różne interpretacje i nie mogę wyjść z podziwu ad możliwościami ludzkimi. Nie znam się na tym, ale… wszak znać się nie muszę.( Wielu znakomitych jazzmenów nie posiadło elementarnej wiedzy z zakresu muzyki – ja wszak nie jestem muzykiem, znam wszelkie gamy, wartości znaki i nawet potrafiłabym rozpisać niewielką partyturę - i co z tego!)
Dzisiaj też jakoś tak się zdarzyło, że zajęłam się kobietami .
1.Ellie Fitzgerald Dream a Little Dream of Me – w 1965 roku była w Polsce. Ellie wraz z Billie Holiday oraz Sarah Vaughan tworzy świętą Trójcę jazzu, choć tytuł Królowej jazzu niekwestionowanie należał do Biilie. Ellie – trudne życie: rozwód rodziców, wczesna śmierć matki, mała gangsterka, bezdomność… A mimo to… Stał się cud! Oto ona
http://www.youtube.com/watch?v=SDfe9dn59Mk&feature=related
2. Roberta Flack- Killing Me Softly – rok 1973.
http://www.youtube.com/watch?v=O1eOsMc2FggKiedy wiele lat po tym wykonaniu usłyszałam ten utwór, przypomniałam sobie Robertę – jej wrzosową suknię, spowijająca dość mocną sylwetkę, krótkie włosy… ( Typowa czarnoskóra diwa. W Google grafice najczęściej pojawia się jako rozjaśniona Murzynka). Z tygodników Ekran, Film i innych, których tytuły mi się zatarły, wycinałam zdjęcia Gwiazd i wklejałam je do grubego brulionu. Niektórzy z nich znajdowali swoje zaszczytne miejsca na słomiance, która wisiała przy mojej wersalce( nie dla ozboby, ale po to, by ściana się nie ścierała i nie zatarły się od pierzyn kolorowe szlaczki winigronowych kiści). Była tam i ona wielka Roberta. Kilka lat potem byłam uczestniczka dziwnego obozu z namiastką wojskowego reżimu – mundurki, alei te inne sprawy…. Tam też ponownie usłyszałam Killing Me Softly w T Ł U M A C Z E N I U !!!! To był coś mniej więcej :
Pójdę do piekła z piosenką,
Z moją piosenką do piekła…
Życie się stało udręką przez tę
piosenke sprzed lat
Długo szukałam i znalazłam
całkiem niedawno - Anna Jantar – rewelacja!!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=gvMpYG6ydb0
Potem śpiewała to Lauryn Hil i
chociaż pieknie, mnie wciąż dźwięczała
w mózgu Roberta i ta polska…
3.Aretha Franklin I say a little prayer
– okrzyknięta mianem
The Queen of Soul, matka chrzestna Whitney Houstonhttp://www.youtube.com/watch?v=KtBbyglq37E&feature=related
4. Sarah Vaughan Fly Me to The Moon – jedna z cudownej Trójcy. Ciekawostką niechaj pozostanie fakt, że Sarah
wzięła udział w projekcie
dosc specyficznie związanym z Polską, ascisłej z Janem Pawłem, a mianowicie Tito
Fontana oraz Sante Polumbo skomponowali symfonię „ The Planer Is Alive, Let It
Live” – symfonii skomponowanej przez Tito Fontanę i Santego Polumbo, do
włoskich tłumaczeń Karola Wojtyły.
4.Billie Holiday Blue Moon – kogo jak kogo, ale królowej jazzu rekomendowac nie trzeba. Posłuchajmy
więc. Utwór Blue Moon śpiewało wielu. Czy ktos to zrobił lepiej? ( Może tylko
Bob Dylan… może jeszcze Dean Martin, Frank Sinatra, czy Nat king Cole)5.Janis Joplin To love somebody – zmarła w tym samym roku, co Jimi Hendrix. On 18 września 1970 roku, ona 16 dni potem. I piszę o tym, nie dlatego że coś tam, coś tam. Ale to był dla mnie ważny okres poznawczy. Wtedy, mając siedem lat, tak naprawdę dowiedziałam się, czym kończy się eksperymentowanie ze swoim życiem… Ona miała 27 lat, on – 28.
6.Amy Winehouse – t o już współczesna bardzo i namacalna historia…
7.Norah Jones – Summertime – myślę , że jej ani też następnej wokalistki nie trzeba prezentować
8. Diana Krall - Besame Mucho
9. Ayo Down On My Kness – Ayo. Też młodziutka. Jakoś pięc lat temu całkiem przypadkiem natknęłam się na album Joyful. Po pierwszym przesłuchaniu odstawiłam na półkę, potem również przypadkiem sięgnęłam, potem wgrałam do telefonu. Potem wysłuchiwałam, bo taka subtelna, mile kołysząca, aż końcu została moim dzwonkiem w telefonie( lepsze to niż polifonia V Symfonii)
I na koniec moje najnowsze odkrycie
10.Buika – i
tak
jest , jak to napisano, kiedy jazz romansuje z flamenco i soulem
http://www.youtube.com/watch?v=B8SVDn34vVQ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz