poniedziałek, 19 października 2020

Kiedyś

Nie sądziłam, że słowo „kiedyś” nabędzie tak ważnego znaczenia. Że stanie się czarownym czasem, w którym wszystko było lepsze, prostsze, bardziej czytelne i spodziewane. Tak naprawdę do teraz nie przywiązywałam wagi do tego,  że ów magiczny czas  „kiedyś”  istniał. Owszem były zdarzenia,  ludzie, sytuacje, bo przecież zawsze są. „Kiedyś” zatem było dla mnie przeszłością, do której się wraca z większym lub mniejszym sentymentem. Ale  „kiedyś” też często wybiegałam w przyszłość, mając wielką nadzieję, że będzie dla mnie łaskawa, że mimo iż przecież nie  będę młodniała, wręcz przeciwnie - będę z ufnością, z wiarą w dobre przyjmowała to co się zadzieje. I będę przygotowana, bo przecież mam też niemały bagaż doświadczeń: różnych - dobrych i złych - jak to w życiu, ale trochę więcej dobrych. Złego się nie spodziewałam, bo i dlaczego, i skąd? Skoro od zawsze  starałam się żyć w miarę godnie, uczciwie, to mój wrodzony optymizm nakazywał wykluczać złe.  Tak więc kiedyś sądziłam, że nadejdzie piękny czas stabilizacji, kiedy to będę mogła bez trwogi popatrzeć na  jutro, pewna, że osiągnęłam w życiu status takiego stanu posiadania i oczekiwań od życia, który pozwoli mi nie zmartwiać się o pracę, o emeryturę, o pieniądze. Spokojną codzienność pozbawioną większych trosk widziałam kiedyś przed sobą. A tu naraz wszystko pęka jak mydlana bańka. Nie ma żadnej stabilizacji. Mój świat chwieje się w posadach, a ja nie wiem, jakie jutro nastąpi. Kiedyś myślałam, że nadejdzie czas na realizację marzeń, że odkurzę poskrywane w zakamarkach niespełnienia i  powoli, jedne po drugich zacznę spełniać. Kiedyś myślałam, że świat będzie tylko mądrzał, a ludzie będą dla siebie lepsi, bo przecież wyciągną wnioski z przeszłości, a tymczasem świat głupieje, a człowiek człowiekowi nie tylko wilkiem, ale hieną, drapieżcą pozbawionym skrupułów, odartym z przyzwoitości i empatii, potworem człowiek człowiekowi i żmiją podstępną. Wystarczy popatrzeń na nasze polskie piekiełko. Ludzie ludziom zgotowali…Kiedyś byłam młodsza i pewnie głupsza, na pewno miałam też mniej, widziałam mniej, ale chyba lepiej mi kiedyś było. Kiedyś chciałam się zatrzymać i patrzeć na rozpędzony świat, nie sądziłam, że to świat się zatrzyma, a ja będę obserwować jak toczy się równią pochyłą w dół, jak zmierza ku katastrofie. Smutny ten czas. Kiedyś było lepiej.

2 komentarze:

  1. Nie jest pani osamotniona w swoich wnioskach .Ja też ciągle się zastanawiam jak to kiedyś wszystko funkcjonowało.Byli chorzy ,i były epidemie Heine Medina,Ospy szkarlatyny ,grypy i inne zarazy i kiedyś żyliśmy nadzieją ,że to się skonczy i bedzie lepiej Teraz myslimy ,że kiedyś było lepiej a teraz juz tylko może być gorzej. I tu jest nasze całe nieszcześce My straciliśmy wiarę i naturalny optymizm.Nam się zrobiło juz wszystko jedno.I nie ma komu nas obudzić porwać do czynu i chęci zmiany.My już weszliśmy w czarna dziurę.Czy mamy jeszcze szansę Piękną piosenkę nagrał mój Idol Damian Holecki na ten temat.Zapytał w niej : Czy jeszcze los nam jeszcze jedną szansę da.Prosz.e posłuchać?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale napisane. To również moje rozterki i przemyślenia. Zagubiłam się w tym świecie i trudno znaleźć wyjście...

    OdpowiedzUsuń