Rozterki
pisania
Ukazała się moja powieść Kobiety z
sąsiedztwa. Oczywiście cieszę się bardzo i teraz będę z bijącym sercem
oczekiwać opinii, reakcji czytelników. I narobiło się! Masz ci babo placek!
Miałam spokój- siedziałam
sobie cicho, spolegliwa żona, matka - polka czterech synów, nauczycielka języka
ojczystego. Czytałam sobie, robiłam aniołki na szydełku i cuda niewidy na
drutach, piekłam czasem placki i polegiwałam sobie na wersalce, kiedy mnie życie
zmęczyło. Było… ach ! jak błogo było! A teraz ? Czekam! I choć wiem, że napisałam
naprawdę świetne książki, ale jak przekonać o tym wszystkich? Wielu? Nie dość tego, to kolejne historie moszczą się
w mojej głowie, zarywają moje noce, niepokoją mnie, nakazują wstawać na granicy
nocy i dnia, zrywać się ze snu, odrywają mnie od życia de facto, bym zapisywała
wymyślone historie, nadawała sens wymyślonym postaciom, martwiła się zmyślonymi
problemami…. A było tak błogo! Ach! Jak błogo było! Widać nie pozostaje mi już
nic jak cierpieć twórczo i pisać i jeszcze pamiętać o tym, by nie mieszać
fikcji z rzeczywistością. Zatem do roboty… Matka i córka się pisze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz