Wiedziona nadzieją, że być może nie będzie to absolutne dno, wybrałam się do kina! Już po wstępnych kadrach nadzieja prysnęła jak mydlana bańka. W zasadzie, nie znając wcześniej fabuły, już wiedziałam, co będzie dalej i jak to się skończy! Dlaczego nie wyszłam? Nie wiem, na pewno nie dlatego, że liczyłam na jakiś suspens, bardziej dlatego, że nie lubię ostentacji! A tymczasem na ekranie proklamacja seksworkingu, sutenerstwa i porno-sceny, wyjęte rodem z porno-produkcji, dalekie od subtelności i erotyzmu płynącego z kultowej Emmanuelle. Ten pobudzał wyobraźnię i zmysły, pozostawiając niedosyt, a tu? Tu mamy na talerzu podane wszystko! I to, co smaczne i to, co jest nie do przełknięcia! I, o ile aktorkom nie można odmówić urody i profesjonalizmu, odegrały swoje sceny jako żywo!, o tyle realizatorkom/ torom trzeba odmówić umiejętności sublimowania obrazów. Dwie i pół godziny! Seks oralny, analny, trójkąty, wielokąty, grupensex, koprofilia! Matko wszystkich matek niedziewiczych! Czego tam nie było! I nawet jeśli autorki obrazu pokusiły się o jakieś niby przesłanie, niby ostrzeżenie, niby czort wie co, to i tak zrobiły to kiepsko. Sztampowo, nieoryginanie, tanio. Ba! ja doszukałam się nawet w końcowej scenie na schodach pewnych paraleli z Dantem, ale chyba mnie poniosło sądząc, że twórcy filmu mieli na względzie jakieś kosmologiczno - eschatologiczne zapędy. Wprawdzie zewsząd słychać było żałosne jęki i bólu i cierpienia, ale to bodaj tyle asocjacji. I chyba mi się nie chce dalej pisać o tym. A film zbiera laury! Oglądalność winduje. Sale kinowe wonieją (śmierdzą to takie nieeleganckie)podnieceniem i nerwowo zjadanym popcornem. Szkoda, że żyjemy w świecie, gdzie wciąż w cenie jest seks, taniocha i banał. A nade wszystko pieniądz! Ha! Pieniądze to wszystko! Dziewczyny z Dubaju, „Ileś tam dni” pani Blanki, twarze Greya… , tak łasi i spragnieni jesteśmy byleczego. A przecież wokół nas tyle ofert ciekawych, niezłych, nieocierających się o banał, kicz i bylejakość. Może najzwyczajniej łatwiej nam sięgać po powyższe. Są na wyciągniecie ręki. Są łatwe! „Cymbał, kto chce, żeby zawsze wszystko łatwo.”, Kto to powiedział? Bodajże Korczak! Że co? Że niemodny i przebrzmiały i że dla dzieci jego nauka?
poniedziałek, 13 grudnia 2021
(Nie)fajny film wczoraj widziałam...
Wiedziona nadzieją, że być może nie będzie to absolutne dno, wybrałam się do kina! Już po wstępnych kadrach nadzieja prysnęła jak mydlana bańka. W zasadzie, nie znając wcześniej fabuły, już wiedziałam, co będzie dalej i jak to się skończy! Dlaczego nie wyszłam? Nie wiem, na pewno nie dlatego, że liczyłam na jakiś suspens, bardziej dlatego, że nie lubię ostentacji! A tymczasem na ekranie proklamacja seksworkingu, sutenerstwa i porno-sceny, wyjęte rodem z porno-produkcji, dalekie od subtelności i erotyzmu płynącego z kultowej Emmanuelle. Ten pobudzał wyobraźnię i zmysły, pozostawiając niedosyt, a tu? Tu mamy na talerzu podane wszystko! I to, co smaczne i to, co jest nie do przełknięcia! I, o ile aktorkom nie można odmówić urody i profesjonalizmu, odegrały swoje sceny jako żywo!, o tyle realizatorkom/ torom trzeba odmówić umiejętności sublimowania obrazów. Dwie i pół godziny! Seks oralny, analny, trójkąty, wielokąty, grupensex, koprofilia! Matko wszystkich matek niedziewiczych! Czego tam nie było! I nawet jeśli autorki obrazu pokusiły się o jakieś niby przesłanie, niby ostrzeżenie, niby czort wie co, to i tak zrobiły to kiepsko. Sztampowo, nieoryginanie, tanio. Ba! ja doszukałam się nawet w końcowej scenie na schodach pewnych paraleli z Dantem, ale chyba mnie poniosło sądząc, że twórcy filmu mieli na względzie jakieś kosmologiczno - eschatologiczne zapędy. Wprawdzie zewsząd słychać było żałosne jęki i bólu i cierpienia, ale to bodaj tyle asocjacji. I chyba mi się nie chce dalej pisać o tym. A film zbiera laury! Oglądalność winduje. Sale kinowe wonieją (śmierdzą to takie nieeleganckie)podnieceniem i nerwowo zjadanym popcornem. Szkoda, że żyjemy w świecie, gdzie wciąż w cenie jest seks, taniocha i banał. A nade wszystko pieniądz! Ha! Pieniądze to wszystko! Dziewczyny z Dubaju, „Ileś tam dni” pani Blanki, twarze Greya… , tak łasi i spragnieni jesteśmy byleczego. A przecież wokół nas tyle ofert ciekawych, niezłych, nieocierających się o banał, kicz i bylejakość. Może najzwyczajniej łatwiej nam sięgać po powyższe. Są na wyciągniecie ręki. Są łatwe! „Cymbał, kto chce, żeby zawsze wszystko łatwo.”, Kto to powiedział? Bodajże Korczak! Że co? Że niemodny i przebrzmiały i że dla dzieci jego nauka?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz