Nie
sądziłam, że słowo „kiedyś” nabędzie tak ważnego znaczenia. Że stanie się czarownym
czasem, w którym wszystko było lepsze, prostsze, bardziej czytelne i
spodziewane. Tak naprawdę do teraz nie przywiązywałam wagi do tego, że ów magiczny czas „kiedyś”
istniał. Owszem były zdarzenia,
ludzie, sytuacje, bo przecież zawsze są. „Kiedyś” zatem było dla mnie przeszłością,
do której się wraca z większym lub mniejszym sentymentem. Ale „kiedyś” też często wybiegałam w przyszłość,
mając wielką nadzieję, że będzie dla mnie łaskawa, że mimo iż przecież nie będę młodniała, wręcz przeciwnie - będę z ufnością,
z wiarą w dobre przyjmowała to co się zadzieje. I będę przygotowana, bo
przecież mam też niemały bagaż doświadczeń: różnych - dobrych i złych - jak to
w życiu, ale trochę więcej dobrych. Złego się nie spodziewałam, bo i dlaczego,
i skąd? Skoro od zawsze starałam się żyć
w miarę godnie, uczciwie, to mój wrodzony optymizm nakazywał wykluczać złe. Tak więc kiedyś sądziłam, że nadejdzie piękny
czas stabilizacji, kiedy to będę mogła bez trwogi popatrzeć na jutro, pewna, że osiągnęłam w życiu status
takiego stanu posiadania i oczekiwań od życia, który pozwoli mi nie zmartwiać
się o pracę, o emeryturę, o pieniądze. Spokojną codzienność pozbawioną większych
trosk widziałam kiedyś przed sobą. A tu naraz wszystko pęka jak mydlana bańka. Nie
ma żadnej stabilizacji. Mój świat chwieje się w posadach, a ja nie wiem, jakie
jutro nastąpi. Kiedyś myślałam, że nadejdzie czas na realizację marzeń, że
odkurzę poskrywane w zakamarkach niespełnienia i powoli, jedne po drugich zacznę spełniać.
Kiedyś myślałam, że świat będzie tylko mądrzał, a ludzie będą dla siebie lepsi,
bo przecież wyciągną wnioski z przeszłości, a tymczasem świat głupieje, a
człowiek człowiekowi nie tylko wilkiem, ale hieną, drapieżcą pozbawionym skrupułów,
odartym z przyzwoitości i empatii, potworem człowiek człowiekowi i żmiją podstępną.
Wystarczy popatrzeń na nasze polskie piekiełko. Ludzie ludziom zgotowali…Kiedyś
byłam młodsza i pewnie głupsza, na pewno miałam też mniej, widziałam mniej, ale
chyba lepiej mi kiedyś było. Kiedyś chciałam się zatrzymać i patrzeć na rozpędzony
świat, nie sądziłam, że to świat się zatrzyma, a ja będę obserwować jak toczy
się równią pochyłą w dół, jak zmierza ku katastrofie. Smutny ten czas. Kiedyś
było lepiej.
poniedziałek, 19 października 2020
Kiedyś
Subskrybuj:
Posty (Atom)