piątek, 1 maja 2015
Życie człowieka tęsknotą jest.
Wędrówką życie jest człowieka –
pisał Stachura, Navigare necesse est, vivere non est necesse ( żeglowanie jest
koniecznością, życie nie jest koniecznością) – śpiewa Alicja Majewska ( nota
bene wciąż mnie zadziwia ta piosenka – ową prostotą, a zarazem głębią). Ja zaś
nie będąc ani mędrczynią, ani autorytetem w zakresie celu, sensu zycia…nie zamierzam też na wzór Heideggera tworzyć
koncepcji, w których osnową uczyniłabym ontologiczną analizę ludzkiego bycia z naczelnym,
fundamentalnym pytaniem o sens bycia,
postawiłam samej sobie tezę, że życie jest wielką tęsknotą.
Pozostaje tylko kwestia
przyimków. Tęsknota do, za, po …czyli poniekąd pewne syntaktyczne wariacje,
którymi teraz nie chcę zaprzątać sobie głowy, jeżeli chodzi o jakieś językowe
kodyfikacje.
Istotny dla mnie pozostaje ów
fakt nieustającej tęsknoty, która fizycznie daje znać o sobie w postaci
ściskania w żołądku, pełnych łez oczu, nieprzespanych nocy, dokuczliwego
poczucia niespełnienia.
Gdy byłam młoda odzywała się we
mnie czekaniem na wielką miłość, szczęście
– niepokoiła i ćmiła w głowie. Gdy nie
jestem już młoda bywa, że odzywa się tęsknota do tamtej tęsknoty, bo coś już
wiem, coś się zdarzyło, coś już na pewno się nie zdarzy. I tak samo jak
wówczas- niepokoi, ćmi, pozostawia niedosyt. I coraz więcej jest tych tęsknot.
Tęsknię za tatą, tęsknię za innymi, którzy byli, a już ich nie ma, tęsknię za
czasami, kiedy więcej było przede mną niż za mną. I tęsknię do miejsc niepoznanych,
ludzi, których nie spotkam. Zatem pozwolę sobie sformułować własną myśl: Życie
człowieka tęsknotą jest.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz